wtorek, 15 października 2013

Mikołajki + refleksje

Ostatnio Makóweczki dodały świetny post na swojego bloga. O wychowywaniu. Naszych dzieci przez inne, czasem całkiem przypadkowe osoby. Polecam jako lekturę do kawy.

Pozostając w temacie, kilka refleksji.
Przypadków, kiedy ktoś do mnie podszedł i ofuknął za niestosowne zachowanie Julki nie doświadczyłam. Jeszcze;) ale tak się zastanawiam, czy to naprawdę takie złe? Wyobraź sobie, że stoisz w kolejce, przed Tobą mama z dzieckiem. Dziecko jak szalone krzyczy, płacze, rozrzuca wszystko dookoła. A mama nic. Stoi w tej kolejce i już jej wszystko jedno albo co gorsza jeszcze uśmiecha się błogo. A Ty marzysz żeby już wyszli z tego sklepu albo żeby ktoś zareagował. Mi zazwyczaj brak odwagi. I nagle odzywa się głos zbawienia: "Pani, uspokój że to dziecko, tak nie można". 
I teraz moje pytanie- co w tym złego? 
Oczywiście są ludzie z różnymi kodeksami postępowania jednak większość z nas podobnie reaguje na wiele rzeczy, podobnie ocenia co dobre, a co złe. Nie zdarzyło mi się być świadkiem sytuacji kiedy ktoś zwraca uwagę "bo tak". Społeczeństwo mamy jedno, dokładnie to, w którym naszemu dziecku przyjdzie żyć. Musi się nauczyć jak w nim funkcjonować, musi wiedzieć jakich granic przekraczać nie wolno. Owszem, metod wychowawczych jest teraz od cholery ale wychowując bezstresowo lub w sposób kiedy dziecko może wszystko musimy się liczyć, że nie zawsze spotka się to ze zrozumieniem.
Nie ma się wtedy co obrażać. Zastanowić się trzeba. Może rzeczywiście gdzieś popełniamy jakiś błąd?
Nie mówię nikomu jak ma swoje dzieci wychowywać. Nie moja sprawa. Taka po prostu refleksja.

Posyłając dziecko do żłobka czy przedszkola na co Drogie Mamy liczycie? Że Panie Przedszkolanki puszcza dzieci samopas, niczego im nie przekazując, niczego ich nie ucząc? Serio? Posyłanie dzieci do przedszkoli to świadoma decyzja każdego rodzica. Większość z nas przez to przeszła, wiemy jak to funkcjonuje, skąd więc zdziwienia i zaskoczenia?
Zawsze, na każdym etapie życia naszego dziecka będzie pojawiało się tysiące obaw. Normalna sprawa. Trzeba to zaakceptować i robić swoje. Dopóki dziecku nie dzieje się krzywda, zachowania inne niż te nasze wymarzone czy idealne trzeba zaakceptować. Taka kolej rzeczy, tak już niestety będzie.


A wracając do zdjęć.
Weekend na Mazurach. Piękna złota jesień. Widoki niesamowite. Słońca niestety brak ale zabawa przednia.

Same Mikołajki mnie nie zachwyciły. Może dlatego, że już po sezonie? Może dlatego, że z każdego kąta krzyczały plakaty reklamowe? Nie wiem. W każdym  bądź razie widoki na Śniardwy warte zobaczenia. Lasy w przepięknych kolorach warte zobaczenia. Generalnie jesień na Mazurach zdecydowanie warta zobaczenia.
 No i Julka- warta zobaczenia zawsze i wszędzie!


































2 komentarze:

  1. każdy ma prawo wychowywać swoje dzieci jak tylko mu się podoba i nie nasza to sprawa,ale jednak tak dla jakiś granic powinniśmy czasem uszanować to że obok nas są inni którym nie musi się podobać ten nasz sposób! w sytuacjach gdy Madzi już za mocno odbija to staram się jednak jakoś ją uspokoić...

    OdpowiedzUsuń
  2. jak zwykle świetne zdjęcia <3
    co do wychowania, ja też się denerwuję jak się ktoś wtrąca
    babcie krótko gaszę ( cytując jakiegoś demotywatora z fb) że miała już okazję wychować dzieci i z jednym z nich muszę się teraz męczyć :P
    miałam ostatnio ( w dniu publikacji notki przez makóweczki) taką sytuację że Pani w centrum handlowym zwróciła uwagę mojej 1,5 rocznej Łucji
    zostawiłam ją w wózku przed kioskiem ( była niecałe 2 metry ode mnie, z wózkiem bym tam nie wjechała)
    krzyczała, ale to nie był płacz, chęć wymuszenia po prsotu gadała bardzo głośno, kogoś zaczepiała
    a ta obca pani niezbyt miłym głosem " nie wolno tak krzyczeć, bądź ciszej"
    ja się zagotowałam i powiedziałam " kochanie wolno tylko ciszej!" pani zgaszona, w szoku
    robi wodę z mózgu mojemu dziecku bo co złego w tym że sobie gada, fakt mogła by trochę ciszej, ale zaznaczyłam jej to!
    brr

    OdpowiedzUsuń